Paź 16 2013
POLSKA: przestańcie oszukiwać premiera, ministra gospodarki i społeczeństwo
Jakoś tak mamy, że źle reagujemy na kłamstwa, półprawdy i inne próby manipulacji. Zresztą właściwie to jest jeden z celów tego portalu i jednocześnie powodów jego powstania – oddzielić w tłumie informacji te prawdziwe od tych nieprawdziwych. Z tej przyczyny kilka osób nas nie lubi ale… musimy z tym jakoś żyć.
Ostatnio pojawiły się krótkie aczkolwiek niektórych bardzo elektryzujące informacje odnośnie przyjęcia przez Ministerstwo Gospodarki Polskiego Programu Energetyki Jądrowej. „Przyjęcie” w tym wypadku oznacza, że MG przyjęło go w istniejącej postaci do dalszych prac, czyli w obecnej chwili – międzyresortowych. Nie mieliśmy więc w planach się tym zajmować gdyż ani nie jest to żaden z istotnych kroków (istotnym będzie gdy go Rada Ministrów przyjmie lub odrzuci) ani też nie niesie żadnych konkretnych informacji może poza tym, że
- start budowy elektrowni opóźni się o co najmniej 3 lata,
- zakończenie budowy pierwszego reaktora opóźni się o 5 (z czego można wyciągnąć wniosek, że budowa będzie trwała dłużej niż poprzednio sądzono) oraz, że
- termin zakończenia budowy pierwszej elektrowni teraz jest jeszcze mniej jasny bo będzie miał miejsce między styczniem 2025 a grudniem 2030.
Oprócz tego znajdziemy jeszcze w nim informację, że wykonano nowe analizy ekonomiczne i uwzględniono wnioski z katastrofy w Fukushimie ale tu już bez najmniejszego szczegółu co to ma oznaczać.
Jedno z bardziej, jak się wydaje, stanowczych stwierdzeń tego dokumentu brzmi:
Ostateczną decyzją warunkującą wdrożenie energetyki jądrowej będzie Decyzja Zasadnicza dla pierwszego reaktora (spodziewana najwcześniej w 2017 r.). Decyzja ta będzie wydawana każdorazowo dla każdego następnego reaktora.
(Podkreślenie tekstu zgodne z oryginałem)
Biorąc pod uwagę powyższe oraz, że jesteśmy przekonani, że na razie szkoda czasu na przyzwyczajanie się do PPEJ w tej postaci byśmy tematem nie zawracali nikomu głowy, gdyby nie fakt, że w prezentacji znaleźliśmy kilka miejsc rozmijania się z prawdą, na których to opiera się wartość tego dokumentu i na podstawie których premier, minister gospodarki, cały rząd i cały naród ma podejmować decyzję o wydaniu ok. 100 mld zł na związanie się z jakąś technologią na najbliższe 100 lat lub dłużej.
Skupmy się w tej chwili tylko na jednej, ostatniej stronie prezentacji Ministerstwa Gospodarki.
Wydawać by się mogło z tego slajdu, że prawie wszyscy nasi sąsiedzi mają elektrownie jądrowe a oprócz tego nowe powstają jak grzyby po deszczu. Co prawda tekst obok mapy wydaje się wprowadzać trochę konsternacji nie korespondując z nią bo na mapie zaznaczone jako
reaktory w budowie
mamy wskazane 4 sztuki a tekst mówi o 6. Rzeczywistość jest natomiast jeszcze inna. U naszych sąsiadów, placów budowy jest 8 (dokładniej – osiem reaktorów, 4 elektrownie jądrowe) ale:
- 2 reaktory EJ Bałtycka (Rosja/Kaliningrad) – owszem, były prace rozpoczęte ale… zostały wstrzymane gdyż nie ma na nią zapotrzebowania
- 2 reaktory EJ Mochowce (Słowacja) – owszem, są dwa reaktory w budowie… od ponad 25 lat. Ostatnio termin został przesunięty ponownie w 2012 r o 3 lata ale za to reaktory będą… droższe
- 2 reaktory EJ Chmielnicki (Ukraina) – brak na mapie ale również są w budowie i również od ponad 25 lat.
- 2 reaktory EJ Ostrowiec (Białoruś) – to jedyne rzeczywiście bloki w budowie u sąsiadów. Budowane i finansowane (i również w przyszłości czerpane zyski będą) przez Rosjan według ich zasad i białoruskich standardów, niezgodnych ze światowymi wymogami
co słychać u pozostałych sąsiadów?
- Litwa – ich elektrownia jądrowa Wisagina, wskazywana na mapie jako „planowana”. Krótka lekcja najświeższej historii: październik 2012 – referendum, w którym obywatele Litwy wyrazili swoje zdanie nt. budowy EJ Wisagina i brzmiało ono PRZECIW; maj 2013 – nowy rząd gotowy zignorować referendum; czerwiec 2013 – Wisagina ze względów finansowych i braku chętnych do budowy jednak raczej nie powstanie. Oczywiście jednoznacznie nie można powiedzieć, że nigdy nie powstanie ale trudno też inaczej niż życzeniowo mówić, że jest w planach.
- Niemcy – tu nikt nie ma wątpliwości, że jest to kraj, który choć w Europie nie jedyny (Włochy, Szwajcaria, Belgia, Austria….), to jest ulubionym „zielonych” przykładem porzucenia energetyki jądrowej, ponieważ uczynił ten ruch dość rewolucyjnie.
- Czechy – dla odmiany, do tej pory to ulubiony przykład „fioletowych”, kraj który ogłosił chęć osiągnięcia 50% udziału energetyki jądrowej do 2040 r. Czemu „do tej pory”? Bo właśnie tuż przed pojawieniem się prezentacji, która jest bohaterem naszego artykułu, obwieścili światu, że pomimo wydania sporych kwot i dojścia do etapu przetargu, w którym zebrane zostały już oferty, rezygnują z rozbudowy Temelina na bliżej nieokreślony czas.
A gdyby tak trochę oddalić się z kamerą od naszej mapy i spytać
jakie inne elektrownie jądrowe budują europejczycy?
To niestety niewiele więcej budów zobaczymy. Wszystkie pozostałe kraje Europy budują co prawda jeszcze 2 (słownie dwa) reaktory jądrowe ale one są trochę dla przemysłu jądrowego… wstydliwymi kwestiami:
- Flamanville 3 (Finlandia) – budżet projektu z 2.8 mld € osiągnął już 8.5 mld €, planowany harmonogram przekroczony na dziś o 4 lata
- Olkiluoto 3 (Francja) – budżet projektu 3 mld € osiągnął już 8.5 mld €, harmonogram przekroczony o 3 lata
Wracając do slajdu serwowanego nam przez Ministerstwo Gospodarki wraz z Państwową Agencją Atomistyki. To, że Niemcy po 2024 będą jedynym sąsiadem bez EJ również mija się z prawdą (choćby Litwa) ale to szczegół. Natomiast przytoczony jest też (ku naszemu zdziwieniu) dość chętnie powtarzany (ale raczej wśród amatorów) jeden z mitów dotyczących Niemiec i Energiewende, jakoby Niemcy rezygnując ze swoich elektrowni jądrowych musieli zacząć importować energię jądrową z Francji. Pomijamy, że autorzy rozwinęli wodze fantazji i mówią o imporcie takowej również z Polski (która raczej jeszcze jej nie będzie miała a zwłaszcza w nadmiarze) oraz Szwajcarii (która wkrótce po 2024 może już nie mieć jej w nadmiarze). Ale też Niemcy, wbrew tym wielokrotnie powtarzanemu sloganowi, są eksporterem energii netto i do Francji więcej wysyłają zielonej energii niż importują fioletowej. I coś, co nas najbardziej w tym wszystkim przejmuje a właściwie odraża, to fakt, że te informacje podają instytucje, które powinny bazować na liczbach i faktach a nie miejskich legendach.
O ile mówienie o przyszłości jest często obarczone niepewnością, to oglądanie przeszłości potrafi dostarczać już jasnych faktów. Zobaczmy zatem, jak mapka z PPEJ wyglądała w międzyczasie, czyli od początku przygotowań do PPEJ w 2009 r.
Jak widać, nie tylko optymistyczne plany budów stały się iluzją ale również znikło kilka już istniejących elektrowni. W 4 lata. I to tylko w promieniu najbliższych 300 km od granic Polski. Natomiast bilans z całej Europy w tym czasie wynosi:
Oddano reaktorów jądrowych do eksploatacji: 0
Zamknięto reaktorów jądrowych: 13
Może by tak więc przestać w tych zaawansowanych analizach oszukiwać premiera, ministra gospodarki, społeczeństwo i siebie? I może to naiwne pytanie ale czy Ministerstwu Gospodarki zależy aby projekt energetyki jądrowej promować w taki sposób, czy ktoś ich po prostu „wpuszcza w maliny”?
Jeżeli chcesz, podaj dalej: lub dołącz do nas na Facebooku oraz Google+ ----------------->
Poznaj atom | Nieprawdziwe informacje ministerstwa gospodarki w prezentacji o programie jądrowym
19 października 2013 @ 23:50
[…] Źródło: czyczy.pl […]
POLSKA: PPEJ - kto wprowadza w błąd nasz rząd? - CzyCzy
29 stycznia 2014 @ 23:01
[…] uwagi nie są pierwszymi naszymi spostrzeżeniami na temat jakości opracowań, które są podstawą podejmowanych przez nasz rząd decyzji czy sposobu popularyzacji wiedzy z zakresu energetyki jądrowej przez niektórych […]